„Bo tutaj jest jak jest – po prostu”
W taki leniwy, pochmurny dubliński poranek, kiedy hotelowe śródziemnomorskie śniadanie, okraszone kawą już za mną, zacząłem przeglądać internety, a tam…
Dramat goni dramat, wszystkim jest źle, większość narzeka i psioczy, a to na rząd, a to na szefa, a inni idą jeszcze dalej, bo winną całemu bałaganowi inflacji, winna jest Unia Europejska. Nie powiem, że to tylko nasza narodowa przypadłość, ale jednak, polscy komentatorzy, dają upust swojej nieokiełznanej woli wylania żalu i wiader pomyj na wszystkich i wszystko. Trafiłem też, a dawno tam nie byłem, na pewien irlandzki zakątek, gdzie Polacy z lubością utyskują na samą Irlandię, jej rząd, drożyznę i rosnące czynsze, a chociaż trochę mają rację, to nawet podejmowane przez niektórych próby wytłumaczenia sedna problemu, spełzły na niczym i pogoniono ich, jak pałętającego się psa.
To też typowo polskie, bo przecież moje zdanie, to jedyna racja, a jeszcze, jak taką samą opinię ma szwagier, to już opinia większości. No, nie.
Zastanawiam się niekiedy, chociaż już coraz rzadziej, po co ci ludzie są w Unii, po co są w Irlandii? Jeżeli jest tak źle, w tak dramatycznych warunkach przyszło żyć, to są z tego dwa wyjścia, więc albo zająć się polityką, wejść do partyjnych struktur i zacząć zmieniać Irlandię na swój obraz i podobieństwo, albo wyjechać z niej tam, gdzie miód i mleko leją się strumieniami. Dla radykałów jest jeszcze jedna droga, bo mogą w ogóle porzucić te złą unijną strukturę, czyli dadzą jej popalić, machając na do widzenia.
Muszę zaznaczyć, że doskonale znam irlandzki problem inflacji, bo ta, również mnie dotyka, więcej płacę za prąd, w sklepie i gdziekolwiek, gdzie muszę wydawać pieniądze. Wiem, że politycy obecnej kadencji, nie są ideałami, ale pokażcie mi lepszych, to powiem, że się mylę. Przywoła ktoś rosnącą w siłę partię Mary Lou McDonald, bo przecież jej przedstawiciele, podają wiele rozwiązań na istniejące problemy i wydawać się może, że Sinn Fein będzie wybawieniem dla tej zdruzgotanej rządami irlandzkiej Platformy i ichniejszego Pisu z dostawką. No, nie będzie, bo trzeba przyjrzeć się, co tak naprawdę proponują, więc rozdawanie pieniędzy na prawo i lewo, a i pogłębianie zadłużenia. Program Sinn Fein, nie ma prawa się udać, bo jest drogi, a już same założenia, jak w przypadku budowy tanich i mieszkaniach socjalnych, są nie do zrealizowania, bo nie ma na to ani pieniędzy, ani rąk do pracy, żeby te domki stawiać.
To między innymi pojawia się w opiniach osób komentujących, przyzwyczajonych do państwa socjalnego, które daje, wspiera każdego, kto uważa, że takiej pomocy potrzebuje, by tak prawdę powiedziawszy, nie są zainteresowani szukaniem innych rozwiązań.
Oczywiście wiem, iż wiele osób, które pracują na pełnych etatach, też ledwie wiąże koniec z końcem i tu pomoc powinna być kierowana, nie zaś do półetatowców, z których część, raczej może podjąć pracę na „full time”, a nie ciągnąć z „socjala”, czyli m.in. z moich podatków. Jeżeli ma ktoś ochotę się na te słowa oburzać, nie widzę przeciwwskazań, ale to prawda, której nie zmieni nikt i nic.
Narzekacze globalni, no, może bardziej kontynentalni, także się znajdą w gronie często udzielających na forach internetowych, czyli UE to dla tych samo zło, które powinno obrócić się w perzynę.
Nie powiem, bo od dawna nie mówię, iż Unia Europejska, jest tworem idealnym, a i jest tak daleko od haseł głoszonych przez jej Ojców Założycieli, że następny krok będzie ostatnim, gdyż spadną z krawędzi płaskiej przecież dla niektórych ziemi. O nadmiarze przepisów i ospałości decyzyjnej UE, mówiłem już wiele razy, co oznacza, że albo zostanie naprawiona, albo rozkład będzie postępował i zakończy swój żywot skłócona, podzielona i bez szans na porozumienie. Będzie trochę tak, jak widzimy w
przypadku Wielkiej Brytanii, kiedy państwo wychodzące, wynegocjowało pewne warunki, umowę przyjęło, poparł dokument tamtejszy parlament, a teraz trwają próby, całkowitej zmiany brzmienia dokumentu.
Należy też chyba zapytać, czy ta Unia Europejska to samo zło, w które zostaliśmy wepchnięci poprzez zmanipulowanie Polaków przez ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i premiera Leszka Millera, bo to oni namawiali, a i sygnowali dokumenty unijnej akcesji. Fakt, komuchy, więc może mieli taki podły plan, aby wyzwoloną dopiero co ojczyznę, wepchnąć w ręce kolejnego zaborcy.
Teraz natomiast, cierpią na tym zwolennicy prawicy, centryści i liberałowie, a komusze brzuchy, trzęsą się ze śmiechu.
Tak też nie jest i ta przez niektórych, znienawidzona Unia, wcale nie jest ani zbyt dobra, ani zbyt zła. Ważne jest jednak, że na tę można liczyć w potrzebie, jeżeli nie prowadzi się z nią wojen, a i poziom bezpieczeństwa ekonomicznego i militarnego, jest całkiem inny. Inna jest również pozycja negocjacyjna, albowiem korzystają na obecności w UE kraje mniejsze i biedniejsze od swoich sąsiadów. Niektóre państwa, nie umieją do końca wykorzystać tej szansy, postawić się, ale w odpowiedni sposób, co w konsekwencji, daje obraz nad jakimś narodem brukselskiego ucisku.
Na to też można narzekać, prowadzić boje słowne na wielu poziomach, a zagrzewani słowami polityków, bezkrytycznie podchodząc do wypowiadanych przez nich słów, utrwalamy w sobie tylko zapalczywość, okopujemy się na swoich pozycjach i nie dociera do nas nic innego, jak jedynie słuszna linia partii, którą akurat popieramy. To przypadłość każdej ze stron, więc nie wymieniam tu żadnej konkretnej, ale dzieje się tak i w Polsce, jak i tutaj, zaczęło się dziać kilka lat temu, czyli w Irlandii. Wystarczy włączyć sobie taki kanał w irlandzkiej telewizji, Oireachtas TV, a tam obrady parlamentu transmitowane są na żywo i jakże ciekawych konstrukcji słownych używają tutejsze posłanki i posłowie, a uczyli się chyba od nas, czyli od polskich parlamentarzystów, że użyję tego górnolotnego stwierdzenia.
Kończąc, nad Dublinem zaczyna wyłaniać się zza chmur słońce, co oznacza, że można udać się na małą przechadzkę i przewędrować we wszystkie strony Phoenix Park.
Bogdan Feręc