Będzie lepiej niż się wydawało? Ekonomia UE wychodzi z kanału?

Do niedawna ekonomiści uważali, że Europa stacza się po równi pochyłej, co prowadzi ją do głębokiej recesji, jednak obecnie zaczyna się wspominać o nikłych światełkach, jakie widoczne są na końcu gospodarczego tunelu.

Nie można jeszcze mówić, że zaczniemy wychodzić z ekonomicznego dołka, ale niszczycielski kryzys może się nie pojawić, na co wskazują pewne sygnały. Obecnie widać to na rynkach nośników energii, a przede wszystkim gazu, który kolejny raz rozpoczął swój marsz w dół, co może być wywołane ciepłą zimą i poprawiającymi się warunkami atmosferycznymi.

Ostatnie tygodnie to cenowa huśtawka, która nie dawała żadnej pewności, w jaką stronę pójdzie rynek energetyczny, ale już na szczycie w Davos szefowa Europejskiego Banku Centralnego Chlistine Lagrde dała sygnał, iż perspektywy stały się nieco lepsze. Lagarde powiedziała również, że nie można mówić, że 2023 rok będzie znacznie lepszy, ale raczej lepszy, niż się spodziewano.

Istotne są również słowa unijnego komisarza ds. gospodarczych UE, bo Paolo Gentiloni widzi przyszłość Unii Europejskiej w jeszcze jaśniejszych barwach, więc powiedział, że o ile w Europie nastąpi recesja, będzie ona „płytka”. Wiele zależeć ma jednak od działań politycznych, dodał również Gentiloni, który jest przekonany, iż UE obrała dobrą ścieżkę w walce z inflacją i problemami ekonomicznymi.

To dosyć nagła zmiana ocen, jakie do tej pory pojawiały się w UE, a podejrzewa się, iż duży wpływ mają na to ceny gazu, które w europejskim centrum handlu gazem Transfer Title Facility ustaliły się poniżej 70 € za megawatogodzinę. Dodatkowo mówi się, że na ceny gazu ma obecnie wpływ ciepły styczeń, a i zbliżający się koniec sezonu grzewczego, co nawiasem mówiąc, było sugerowane już wcześniej. Niektórzy dodają, iż zadziałały pewne unijne mechanizmu ochronne, więc wypełnienie po brzegi magazynów gazowych, a i nieco niższe zużycie od przewidywanego.

Agencja JP Morgan powiedziała, że spadło też do minimum zagrożenie racjonowania gazu, a jednocześnie postawiono tezę, że Europa uniknie recesji i to właśnie poprzez obniżające się ceny gazu.

Z radością informacje te przyjął cały europejski sektor produkcyjny, a ten od wielu miesięcy borykał się z wysokimi kosztami, a teraz, kiedy te jeszcze się nie obniżyły, daje się sygnał, że nośniki energii mogą zacząć istotnie tanieć, więc i niższe będą koszty wytwórcze. Pomoże to w przetrwaniu wielu firmom, gdyż niektóre stały już na skraju bankructwa i tygodnie dzieliły je od upadku.

Jedna z członkiń brukselskiego think tanku Bruegel Maria Demertzism powiedziała natomiast, że również mieszkańcy UE dobrze odpowiedzieli na trudną sytuację energetyczną i zużywali mijającej powoli zimy mniej gazu i prądu. Demertzism twierdzi jednocześnie, iż Europa uodporniła się nieco bardziej na problemy energetyczne, bo znaleziono nowych dostawców, ale też zdywersyfikowano źródła zaopatrzenia. To wszystko w połączeniu dało pozytywny efekt, którego wynikiem są spadające ceny gazu, a następnie możliwe, że innych nośników energii.

Think tank Bruegel z optymizmem patrzy na nadchodzącą przyszłość, chociaż jest przekonany, iż nadal potrzebnych będzie wiele programów wsparcia do osób wrażliwych ekonomicznie, aby chronić je przed skutkami trwającego wciąż kryzysu energetycznego.

Główny ekonomista ING ds. strefy euro Peter Vanden Houte jest przekonany, że w rachunku końcowym, opłaciło się wsparcie gospodarstw domowych i firm, chociaż dotacje mocno obciążyły budżety krajowe, ale wsparcie dało przetrwać milionom osób zimę. Vanden Houte mówił też, że niewiele, jednak zaufanie konsumentów w Europie zaczęło rosnąć, a UE stała się odporniejsza na wstrząsy ekonomiczno-energetyczne. Nie oznacza to jednak, że sytuacja w UE będzie się poprawiać w sposób szybki i widoczny, bo należy pamiętać, że unijne firmy zgromadziły wiele zapasów, więc będą się chciały ich teraz wyzbywać. To z kolei oznacza spowolnienie gospodarcze, a najbardziej widoczne może być na rynku nieruchomości i szerzej pojętym sektorze budowlanym.

Vanden Houte dodaje jednocześnie, że strefa euro, raczej nie będzie odnotowywać w dwóch kolejnych kwartałach tego roku dużego spowolnienia gospodarczego, ale wejdzie w okres „tłumionego wzrostu”.

W nadzwyczajnie podobnych słowach całą sytuację określił kilka tygodni temu Bank Goldman Sachs, który w pierwszych dniach stycznia mówił o recesji w Europie, ale po pierwsze nie zmienił poziomu oceny prognoz, co już było pozytywnym sygnałem, a po drugie przestał twierdzić, iż oczekuje w Unii Europejskiej „recesji technicznej”. Goldman Sachs stwierdził natomiast, iż Europa okazał się wyjątkowo odporna na zawirowania ekonomiczne i energetyczne, ale też odporny okazał się sektor przemysłowy, a obecne spadki cen gazu, jedynie mogą poprawiać wyniki. Wg Goldman Sachs pomocne w całej sytuacji stało się również otwarcie rynku chińskiego i zniesienie ostrych blokad, co uruchomiło niektóre dodatkowe moce produkcyjne i łańcuchy dostaw.

Goldman Sachs dodaje jednak, że tempo wzrostowe w krajach strefy euro może się diametralnie różnić, bo kraje najbardziej uzależnione od paliw kopalnych, czyli Niemcy i gospodarka Włoch, wciąż będą na skraju recesji, a to może mieć przełożenie na gospodarki, które z nimi współpracują.

Także Europejski Bank Inwestycyjny zmienił swoje prognozy wzrostu dla Europy, chociaż wcześniej mówił o wzroście ujemnym, więc obecnie ocenia, że dla II i III kwartału tego roku wyniesie on minimalnie +0,1%, natomiast dla całego 2023 roku +0,6%.

Powodem tak optymistycznych ocen są wyniki, jakie zaprezentował Eurostat, a wskazał, że w grudniu inflacja w strefie euro spadła do 9,2% z 10,6% w październiku. Również dane Komisji Europejskiej, które pokazują unijny poziom optymizmu, są zadowalające, bo podniosły się do „historycznego minimum” -28,7%, a szacunkowe zaufanie konsumentów wzrosło po grudniu 2022 roku do -20,9% i jest to najlepszy ujemny wynik od lutego ubiegłego roku.

S&P Global Market Intelligence stwierdziło w swoim opracowaniu, że i bezrobocie w Europie jest obecnie na poziomie stabilnym, więc nieco poniżej 7%, a to może sugerować, że rynek pracy, nie skurczy się w takim zakresie, jak mówiło się wcześniej.

Oxford Economics podsumowując wydarzenia ostatnich miesięcy, postawił tezę, że w Europie dobre wiadomości zaczęły dominować nad tymi, które mówiły o głębokich problemach, a nawet nieśmiało dodaje, że może to być sygnałem, iż cała sytuacja zaczyna zbliżać się do poprawy kondycji ekonomicznej. Podkreślono jednak, że cały czas należy zwracać baczną uwagę na aspekt energetyczny, wciąż utrzymywać wysoki stopień jego bezpieczeństwa, ale też modernizować się pod tym względem. Nie można też zachwycać się spadkiem cen niektórych nośników energii, bo rynek jest niestabilny i nie ma żadnej pewności, czy po chwilowej obniżce, nie przyjdą duże podwyżki.

Na uwadze należy mieć również podwyżki stóp procentowych, jakie wprowadza EBC, bo to one odbijać się będą niebawem i to z pełną mocą na konsumentach. Oxford Economics ocenia, że Europejski Bank Centralny prowadzi nader agresywną politykę w zakresie oprocentowania kredytów, ale „robi to, co jest potrzebne”.

Bogdan Feręc

Źr: Euronews

Photo by Maria Teneva on Unsplash

© POLSKA-IE: MATERIAŁ CHRONIONY PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS: