Bar zamknęli im przed nosem
Nie wiadomo, z jakiego powodu bardziej rozgoryczeni byli członkowie Fianna Fáil, podczas czwartkowego spotkania w hotelu Slieve Russell w Co. Cavan, ale wydaje się, że zamknięty bar, znacznie bardziej odbił się na nastrojach.
W czwartek i piątek odbywało się spotkanie Fianna Fáil, które miało dać odpowiedź na pytanie, w jakim kierunku powinna zdążać ta właśnie partia, a i kto powinien nią kierować? Opinii było wiele, wiele było też gorzkich słów pod adresem lidera Micheála Martina, ale szefowi ugrupowania, jak do tej pory, udało się wyjść z tego obronną ręką, więc pozostanie i rządzić będzie Fianną.
Sam Martin zapowiedział, że nie ma zamiaru ustępować ze stanowiska, a i rozważa ponowny start w wyborach na stanowisko lidera partii.
Czwartkowe obrady, dosyć mocno podniosły temperaturę na sali hotelu Slieve Russell, a po ich zakończeniu, członkowie Fianny, chcieli udać się na tradycyjny kufel Guinnessa. Tu jednak przyszło zaskoczenie, bo zgodnie z zarządzeniem wydanym przez własny gabinet, hotelowy bar o godzinie 23:30 został zamknięty, a obrady, zakończono tuż przed 23:30.
Członkowie Fianna Fáil ponownie wyrazili swoje niezadowolenie, bo uważają, że i ten przepis powinien być zniesiony, a swoje opinie, wykrzyczeli odjeżdżającemu Martinowi.
*
Cóż dodać? Kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Było się zastanowić przed spotkaniem i wymusić na szefie gabinetu, by wydał dwudniowe moratorium na zamykanie barów o 23:00, a nie marudzić, że nie można się napić. Nawiasem mówić, ograniczenia swojego rządu, Fianna odczuła na własnych plecach lub gardłach, a i mogła doświadczyć tego, czego doświadczają mieszkańcy kraju. Dobrze im tak!
Bogdan Feręc
Źr: Sunday Independent