Decyzja prezydenta USA o ataku na irańskie obiekty nuklearne wywołała natychmiastową i spolaryzowaną reakcję wśród amerykańskich ustawodawców, z Partią Republikańską wyrażającą poparcie, a Demokratami potępiającymi to posunięcie.
Republikanie: Poparcie dla twardej linii
Republikanie niemal jednogłośnie poparli decyzję prezydenta, podkreślając potrzebę twardej polityki wobec Iranu. Senator Lindsey Graham otwarcie pochwalił atak, stwierdzając, że „to była słuszna decyzja” i że „reżim na to zasługuje”. Wyraził również uznanie dla amerykańskich sił powietrznych.
Kongresmen z Teksasu Dan Crenshaw wezwał natomiast Amerykanów do wsparcia prezydenta Trumpa. Podkreślił, że decyzje tego typu nie są łatwe i rozwiał obawy o eskalację konfliktu. Crenshaw argumentował, że atak nie oznacza III wojny światowej ani wysłania amerykańskich żołnierzy do Iranu, ale wręcz przeciwnie – przyczyni się do długoterminowej stabilizacji na Bliskim Wschodzie i zapewni bezpieczniejszą przyszłość dla Amerykanów. W jego opinii reżim dążący do „śmierci Wielkiego Szatana”, jak nazywa się Stany Zjednoczone, dobiega końca. W ujęciu ogólnym Republikanie konsekwentnie popierają izraelskie operacje wojskowe w regionie i otwarcie krytykują politykę Teheranu.
Demokraci: Oburzenie i obawy o eskalację
Demokraci, choć z rezerwą podchodzili do dwumiesięcznych działań dyplomatycznych Trumpa wobec Iranu i cicho wspierali cel pozbawienia Iranu możliwości posiadania broni jądrowej, ostro skrytykowali decyzję o ataku.
Przedstawicielka Demokratów Summer Lee potępiła atak i określiła jako „nielegalną i przerażającą eskalację”, twierdząc, że Trump działa „całkowicie poza swoimi uprawnieniami i po raz kolejny depcze Konstytucję”. Lee ostrzegła równocześnie, że „zrzucanie bomb na Iran zbliża nas do wojny, nie do pokoju”, narażając miliony istnień ludzkich. Wezwała Kongres do natychmiastowego uchwalenia rezolucji o uprawnieniach wojennych, aby powstrzymać prezydenta.
Jim McGovern, demokratyczny przedstawiciel stanu Massachusetts, określił sytuację jako „szaleństwo”, wyrażając zdumienie, że Trump zbombardował Iran bez zgody Kongresu, „nielegalnie wciągając nas w wojnę na Bliskim Wschodzie”.
Wyłom u Demokratów
Warto odnotować rzadki wyjątek w szeregach Demokratów. Senator John Fetterman z Pensylwanii, jeden z największych zwolenników Izraela w izbie, poparł decyzję prezydenta. Stwierdził, że atak był „właściwym ruchem”, ponieważ „Iran jest wiodącym sponsorem terroryzmu na świecie i nie może mieć potencjału nuklearnego”. Fetterman wyraził również wdzięczność i oddał hołd amerykańskiemu wojsku.
Reakcje pochodzące z amerykańskiego Kongresu jasno jednak pokazują głębokie podziały w amerykańskiej polityce zagranicznej, zwłaszcza w kwestii podejścia do Iranu i użycia siły militarnej bez zgody parlamentarzystów.
Bogdan Feręc
Źr. Iran International
Fot. CC BY-SA 3.0 Martin Falbisoner